piątek, 22 lutego 2008

CZY POLSKA BEDZIE MIALA PROBLEM



Polska będzie miała problem

Sytuacja na rynku pracy stopniowo się poprawia, ale niektóre kraje radzą sobie dużo lepiej, niż inne. Problemem, także w Polsce, jest wciąż bezrobocie wśród kobiet i osób starszych - wynika z opublikowanego w piątek raportu Komisji Europejskiej.


"Zatrudnienie wzrosło w imponujący sposób w zeszłym roku" - głosi raport, który ministrowie ds. zatrudnienia mają przyjąć 29 lutego na posiedzeniu w Brukseli.Z dokumentu wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat utworzono w UE prawie 6,5 mln nowych miejsc pracy. W 2008 roku prognozowany jest spadek stopy bezrobocia poniżej 7 proc., co oznacza najniższy wskaźnik od połowy lat 80."Bezrobocie strukturalne spadło o jedną trzecią od 2004 roku, a stopa zatrudnienia w UE, obecnie wynosząca 66 proc., zbliża się coraz bardziej do naszego ogólnego celu: zatrudnienia na poziomie 70 proc. Od 2005 roku wszystkie państwa członkowskie przeprowadziły istotne reformy, ale niektóre - w sposób bardziej zdecydowany. Musimy podwoić wysiłki" - oświadczył unijny komisarz ds. zatrudnienia Vladimir Szpidla.KE zauważa m.in. poprawę sytuacji na polskim rynku pracy. Według unijnych statystyk (na skutek innej metodologii różnią się od danych polskich) w ubiegłym roku bezrobocie spadło z 11,8 do 8,1 proc., co jest największym spadkiem spośród wszystkich krajów UE. KE uważa, że ten trend będzie kontynuowany, choć w wolniejszym tempie. Da bowiem o sobie znać brak rąk do pracy w niektórych sektorach.Polska nie wypada tak dobrze jeśli chodzi o odsetek zatrudnienia kobiet. Jest to wciąż poniżej 50 proc. (unijny cel na rok 2010 to 60 proc.), zaś starszych pracowników (55-64 lata) - poniżej 30 proc. (unijny cel - 50 proc.) i jest najniższy w Europie. Całkowity odsetek osób zatrudnionych, także jest najniższy w UE i wynosi ok. 55 proc.Rekomendacje dla Polski, które mają być przyjęte przez ministrów, to m.in. działania aktywizujące narażone na ubóstwo grupy, m.in. poprzez rewizję systemu świadczeń społecznych oraz wdrożenie strategii uczenia "przez całe życie" i dostosowanie systemu edukacji i szkoleń do oczekiwań rynku pracy.Już wiadomo, że cele dotyczące zatrudnienia wyznaczone na rok 2010 w ramach unijnego planu wzrostu konkurencyjności gospodarki i tworzenia nowych miejsc pracy (tzw. Strategia Lizbońska) nie zostaną zrealizowane. By dojść do wyznaczonych pułapów, w UE musiałoby powstać dodatkowych 20 mln miejsc pracy. Tymczasem do 2009 roku przewiduje się "zaledwie" 5 mln.Także innych celów przyjętej w 2000 roku Strategii Lizbońskiej nie udaje się osiągnąć. Jest jasne, że UE nie stanie się, jak planowano, najbardziej konkurencyjną gospodarką na świecie do 2010 roku. Ale KE jest zdania, że zrewidowana Strategia Lizbońska przynosi rezultaty, więc w grudniu przedstawiła założenia tego programu na lata 2008-10. Wdrożenie nowego "cyklu" ma być głównym tematem marcowego szczytu UE w Brukseli.







Nawet co piąty Polak wracający z emigracji może nie poradzić sobie psychicznie z otaczającą go rzeczywistością. Stresują go niskie zarobki, arogancja w pracy i urzędach, a nawet szarość za oknem




Wśród polskich emigrantów, którzy wyjechali po 2004 r., przeważają dwudziestolatki. Wielu opuściło Polskę tuż po szkole średniej lub studiach. Pierwsze kroki w dorosłym życiu i doświadczenie zawodowe zdobywali w Wielkiej Brytanii lub Irlandii. Tam dowiadywali się, jak podpisuje się umowę o pracę, zakłada konto w banku i wynajmuje mieszkanie. Przyzwyczaili się, że wszystko załatwia się szybko i sprawnie, a po pracy idzie do pubu i generalnie pędzi pozbawione większych problemów życie. Według ostatnich informacji Centrum Stosunków Międzynarodowych przynajmniej połowa z nich właśnie szykuje się do powrotu. Dla wielu z pierwszych, którzy się na to zdecydowali, zderzenie z polską rzeczywistością okazało się bardzo bolesne. Żeby sobie z tym poradzić, szukają pomocy u psychologów. - Pierwszy pacjent pojawił się prawie rok temu. W tej chwili na stałej terapii mam trzech, kilku przychodzi na konsultacje. Kolejni jeszcze nie wrócili na stałe, a już telefonicznie zabukowali sobie wizytę - mówi psycholog dr Iwona Tyrna-Łojek z Katowic. Jakiej liczby osób może dotyczyć poemigracyjny stres? Badań jeszcze nikt nie prowadzi, ale eksperci nie mają wątpliwości, że psychiczne kłopoty związane z przeprowadzką będą dotyczyły coraz większej ilości powracających. Być może nawet 10-20 proc. - Biorąc pod uwagę skalę emigracji z ostatnich kilku lat [ok. 2 mln osób], należy się spodziewać, że korzystających z terapii będzie coraz więcej - twierdzi Wojciech Anczurowski z Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Było szaro, jest szaro Co tak dołuje powracających emigrantów? - W Wielkiej Brytanii przyzwyczaiłem się do tego, że nawet z szefem każdy z pracowników jest tam na ty. Można z nim omówić każdy problem, a po pracy pójść do pubu - mówi Andrzej Szablewski (27 l.), który w grudniu wrócił z Londynu. - W Polsce mój przełożony uważa się za boga, a ludzi traktuje jak śmieci.Stosunki w pracy i arogancja, z którą na "dzień dobry" spotkał się w polskich urzędach, wywołały u niego taki stres, że zdecydował się na wizytę u psychologa. - W Irlandii urzędnik staje na głowie, żeby petentowi pomóc. W Polsce traktują człowieka jak intruza. Ale najbardziej dołujące jest to, że za taką samą pracę tam dostaje się kilkakrotnie większą pensję niż w Polsce - mówi rozgoryczona Aleksandra Koryncka, która miesiąc temu wróciła z Cork. Inni nie mogą się pogodzić z tym, że ich rodzinna miejscowość jest wciąż tak samo szara jak przed ich wyjazdem. Wielu denerwuje, że w Polsce wszystko jest gorsze niż na Wyspach. - Są też tacy, którzy już wracają zestresowani. Na emigracji im się nie powiodło i przyjechali z niczym. Kolejni przeżywają rozstanie z ukochanym, który pozostał za granicą - mówi psycholog Anna Szymańska z Warszawy, która też ma pacjentów emigrantów. - Moi pacjenci jeszcze nie zdecydowali o powrocie, ale w czasie wizyt w Polsce przychodzą na konsultacje. Są młodzi, wykształceni, dobrze tam zarabiają, a mimo to trudno im się przyzwyczaić do nowego kraju - dodaje Aleksandra Sendal, psycholog z Wrocławia. Najważniejsze, co podkreślają psychologowie, że emigranci już nie krepują się skorzystać z porad specjalistów. Przy ich pomocy mogą przeanalizować swoje mocne i słabe strony charakteru i na nowo określić życiowe cele. Gdy to się uda, łatwiej im się będzie oswoić się z powrotem.
Źródło: Metro


POLECAM NASZYM RODAKOM MIGRANTOM NA CALYM SWIECIE TEN LINK MOZNA ZOBACZYC CO PRAWDA TYLKO JEDEN JAK NA RAZIE POLSKI KANAL POLONIA, ALE DZIALA

Czy Hitler narysował Pinokia?
2008-02-22


Dyrektor muzeum w Norwegii twierdzi, że odnalazł cztery rysunki, których autorem jest Adolf Hitler. Rysunki przedstawiają królewnę Śnieżkę, krasnoludki i Pinokia.
William Hakvaag, dyrektor muzeum wojny, które znajduje się na północy Norwegii poinformował, że jest w posiadaniu czterech rysunków, narysowanych przed laty przez Adolfa Hitlera. Hakvaag na aukcji w Niemczech kupił obraz, sygnowany: A.Hitler. Pod obrazem, jak twierdzi, były ukryte 4 rysunki, sygnowane: A.H. i A.Hitler. Rysunki przedstawiają postacie z kreskówek Disneya, są na nich Królewna Śnieżka, krasnoludki i Pinokio. Badania przeprowadzone przez Hakvaaga wskazują, że rysunki powstały w 1940 roku, a kreska jest podobna do odręcznych próbek pisma Hitlera. Niezależni eksperci na razie nie potwierdzają tych rewelacji. Jak wiadomo, Adolf Hitler zanim zajął się polityką, miał zamiłowanie do rysowania i próbował zarabiać jako malarz.Na ilustracji: Adolf Hitler, źródło: Wikipedia

KAWALY O BABACH

Przychodzi baba do lekarza. - Panie doktorze, wyrostek mi dokucza. - Kopnij pani gówniarza, to się odczepi!

Przychodzi baba do lekarza, ten ją zbadał i mówi: - Ma pani raka! - O Boże! To co mam robić? Co mi pan zaleca? - Niech pani robi okłady z błota! - A to pomoże? - Nie, ale może przyzwyczai się pani do ziemi..

Przychodzi baba do lekarza okulisty: - Proszę przeczytać tę największą literę na tablicy. - A gdzie jest ta tablica?

Przychodzi baba do lekarza z piłą tarczową w dupie. - Co pani jest? - Rżnę się na okrągło!

Przed zbadaniem baby lekarz pyta: - Ile ma pani lat? - Zbliżam się do czterdziestki. - A z którego kierunku?

Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze źle się czuje. Lekarz zbadał babę - Niech pani codziennie rano na czczo wypija jedno jajko. - Panie doktorze, ale ja nie znoszę jajek. - A kto je pani każe znosić?


Wszczęto śledztwo w sprawie "taśm o. Rydzyka"

Śledztwo w sprawie tzw. taśm o. Tadeusza Rydzyka wszczęła Prokuratura Rejonowa Centrum-Zachód w Toruniu. Zgodnie z decyzją sądu, badany jest tylko wątek ewentualnego publicznego znieważenia narodu żydowskiego. Postępowanie prowadzimy po uwzględnieniu przez sąd zażalenia Związku Wyznaniowego Gmin Żydowskich na odmowę wszczęcia śledztwa. Kwestia czy doszło do znieważenia prezydenta RP jest prawomocnie rozstrzygnięta - powiedział prokuratur rejonowy Mariusz Rosiński. (W sprawie tej prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z powodu "braku ustawowych znamion czynu zabronionego").

W najbliższym czasie mają zostać przesłuchani pierwsi świadkowie. Najpierw mają zostać przesłuchani przedstawiciele Związku Wyznaniowych Gmin Żydowskich. Szef toruńskiej prokuratury podkreślił, że w ramach śledztwa prowadzone są czynności wskazane przez sąd. Nagrania wykładów o. Rydzyka dla studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu ujawnił w lipcu zeszłego roku tygodnik "Wprost". Padały w nich m.in. stwierdzenia, że o. Rydzyk czuje się oszukany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według "Wprost", pod adresem żony prezydenta padły słowa zakonnika: "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza". Z nagrania wynika, że o. Rydzyk miał też powiedzieć, że "sprawa Jedwabnego służyła tylko temu, by środowiska żydowskie mogły wyłudzić od Polski 65 mld dolarów". Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Centrum-Zachód, rozpatrując sprawę pod kątem ewentualnego publicznego znieważenia prezydenta RP i ludności narodowości żydowskiej. Jednak odmówiła wszczęcia śledztwa z powodu "braku ustawowych znamion czynu zabronionego". Zażalenie na postanowienie prokuratury złożył Związek Wyznaniowy Gmin Żydowskich. Prezydent nie skorzystał z takiej możliwości. (aka,sm)

RYDZYK CDN

Ojciec Rydzyk i Radio Maryja znowu pod ostrzałem
o. Tadeusz Rydzyk (fot. AFP)Niemiecka gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ponownie w obrzydliwy sposób zaatakowała Radio Maryja i ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka - informuje "Nasz Dziennik". Według gazety, po raz kolejny niemieccy czytelnicy mogli przeczytać obraźliwe sformułowania i fałszywe oskarżenia wobec toruńskiej rozgłośni. Autor artykułu przyznał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że większość informacji na temat Radia Maryja i jego dyrektora zdobywa z polskich mediów, gdyż sam rzadko słucha tej katolickiej rozgłośni.
Jak pisze "ND", warszawski korespondent Niemieckiego "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Konrad Schuller, używając oszczerstw, próbuje przekonać czytelników o tym, jakoby Radio Maryja głosiło nienawistne hasła wobec narodu żydowskiego. Autor nie waha się imputować, że na antenie Radia Maryja są antyniemieckie i antysemickie tony, które - jak twierdzi - znacznie przewyższają duszpasterską rolę tej rozgłośni. "FAZ", z nieukrywaną satysfakcją odnotowuje, że prokuratura w Toruniu, na podstawie zawiadomienia gminy żydowskiej o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, mającego polegać na "podjudzaniu do nienawiści narodowej", wszczęła wobec Radia Maryja postępowanie wyjaśniające - zauważa "Nasz Dziennik". (PAP)

Brak komentarzy: